Włączyłam komputer i zalogowałam się na Skypie. Zadzwonił prawie od razu.
-Cześć Kocie.-jego uśmiech obaliłby każdy mur.
- Co tak długo? Martwiłem się.
-Autobus mi odjechał.-uśmiechnęłam się lekko.
-Dzwoniłem.
-Maxi przestań, telefon się rozładował. Zwykły zbieg okoliczności. Jak sobotnia domówka?- szybko zmieniłam temat.
-Poznał kogoś. Nareszcie.- zza pleców Maxiego wyłonił się jego brat.
-O proszę. Ładna?- zapytałam z uśmiechem.
-Nie umywa się do Ciebie.- usłyszałam ledwo głos Maxiego.
-Przestań, już o tym rozmawialiśmy. Mi też na tobie zależy, ale ta odległość... nie chcę się angażować, to i tak nie przetrwa. poczekaj, pójdę po kawę. Zaraz wracam.
Musiałam jakoś to przerwać. W końcu doszłoby do tego, że wylałabym mu wszystkie moje uczucia. Że w końcu powiedziałabym mu prawdę, że zależy mi na nim jak na nikim innym. Do pewnego momentu traktowałam go jak przyjaciela, nie wiem sama kiedy to się zmieniło. Był szalenie przystojny, ale nie tylko o to chodziło. Rozumiał mnie jak nikt inny.
Można powiedzieć, że poznaliśmy się przez moją przyjaciółkę i jego brata. Oni z kolei poznali się przez jeden z portali społecznościowych. Nigdy nie widzieliśmy się na żywo. Ani ja i Maxi, ani ona i Leon. Po prostu od czasu do czasu rozmawialiśmy na Skypie, pisaliśmy. Mieszkaliśmy prawie 300km od siebie.My w BA a oni w Rosario Taktowaliśmy się jak przyjaciele. Przynajmniej ja i Maxi. Dużo o sobie wiedzieliśmy, choć nigdy nie widzieliśmy się na żywo. Nie chodzi o to, że nie mięliśmy jak się spotkać. Mnie trzymała tu nauka i ostatnia klasa technikum. Jego, firma jego ojca w której pracował. Z czasem jednak ciągnęło mnie do niego jeszcze bardziej.
Oparłam się o blat kuchenny. "Poznał kogoś" dudniło mi w uszach. Miałam ochotę wrócić tam i rozpieprzyć ten cholerny komputer. Nie, przestań, pomyślałam, wrócisz i powiesz mu, że bardzo się cieszysz, że w końcu mu się układa, a później będziesz robić wszystko żeby o tobie zapomniał.Tak też zrobiłam.
-Rezygnujesz z niego? Zgłupiałaś?- kilka dni później krzyk mojej przyjaciółki tak mnie wystraszył, że telefon prawie wypadł mi z ręki.
-Monia nie mam innego wyjścia. On już kogoś poznał, niech układa sobie życie.
-Oszalałaś dziewczyno, oszalałaś.- ganiła mnie dalej.
- Poczekaj, zaraz ci coś pokaże. Otwórz pocztę i kliknij w link, który ci wysłałam.
Zrobiłam o co mnie prosiła.
-Teraz to ty oszalałaś. Niby jak ja mam to zrobić? A mieszkanie?
-Wszystko załatwię. Daj mi tylko trochę czasu i jedź do szkoły odebrać świadectwo maturalne.- później usłyszałam tylko dźwięk odkładanej słuchawki.
Nie, przecież to wariactwo. Nigdy w życiu się na to nie odważę. Musiałabym upaść na głowę. Wzięłam gorący kubek wypełniony po brzegi moją ulubioną, malinową herbatą. Usiadłam na łóżku z laptopem na kolanach. Zalogowałam się na Facebooku. Maxi na czacie. Uśmiechnęłam się w duchu. Zapytałam jak mija mu dzień. Nie spodziewałam się odpowiedzi, którą uzyskałam.
"Cześć. nie wiem kim jesteś dla Maxiusia, ale on właśnie bierze prysznic, nie może odpisać. Jeśli chcesz, napisz później. Matylda."
Moja dłoń ze złości zacisnęła się na kubku z herbatą. O nie, tego było za wiele. Ponownie otworzyłam link przesłany przez Viole. Moim oczom ukazał się znów wielki, przykuwając wzrok napis: Uniwersytet w Rosario . Cóż, nie miałam nic do stracenia. Sięgnęłam po telefon.
-Viola, zadzwoń do kuzynki i zapytaj czy wynajęcie jej mieszkania w Gdańsku jest jeszcze aktualne.
-Wiedziałam, że ci na nim zależy- skwitowała ze śmiechem. Już to załatwiłam. Klucze czekają u mnie.
Kilka dni później parkowałam auto pod moim nowym mieszkaniem w Rosario (miasto w Argentynie prawie 300 km od Buenos Aires). Szybko załatwiłam sprawy w szkole i w domu. Rodzice w sumie byli przeciwni mojemu wyjazdowi, ale przekonałam ich nienaganną renomą Uniwersytetu. Dobra lokalizacja, prawie samo centrum, pomyślałam taszcząc walizki do windy. Czwarte piętro, nie jest źle. Rozejrzałam się po mieszkaniu. Było ładne i przestronne. Ale dość, pomyślałam, teraz mam coś do zrobienia. Wygrzebałam z torebki adres Maxiego, który zdobyła Monika nie wiem jakim cudem. No kochaniutki, teraz się zabawimy. Uśmiechnęłam się w duchu.
Znalezienie ulicy mieszczącej się na obrzeżach miasta zajęło mi dobrą godzinę. Moją uwagę przykuł wielki bilbord reklamujący firmę jego ojca. To tutaj. Zatrzymałam auto na podjeździe. Nie bardzo wiedziałam co mam dalej zrobić. Niewiele myśląc wyciągnęłam telefon i wybrałam dobrze znany mi numer.
-Halo Kocie. Długo się nie odzywałaś.
-Wiesz, miałam sporo spraw do załatwienia. Możemy pogadać?-zapytałam.
-Jasne o co chodzi?
-Ale to nie jest rozmowa na telefon.-odpowiedziałam lekko rozbawiona całą tą sytuacją.- Wyjdź przed dom, czekam w aucie na podjeździe.
Nie musiałam go widzieć, żeby wiedzieć jaką ma teraz minę. Po krótkiej chwili wielkie, mosiężne drzwi domu otworzyły się i pierwszy raz w życiu ujrzałam niebo. Średniego wzrostu, szczupły, ale umięśniony młody mężczyzna patrzył na mnie lekko zdziwiony. Wysiadłam z auta. Dopiero wtedy delikatnie się uśmiechnął. Chyba dopiero teraz dotarło do niego to co się dzieje. Zrobiłam krok w przód, później następny. Cholera jest jeszcze przystojniejszy niż mi się wydawało. Podszedł do mnie powoli.
-Powiedz, że to nie sen.- poprosił.
Musnęłam delikatnie ustami jego policzek. Objął mnie w pasie i oparł czoło o moje. Nasze oddechy mieszały się ze sobą. Czułam narastające podniecenie. Zapomniałam o całym świecie. Kiedy na niego spojrzałam wiedziałam, że on też czuje to co ja i pragnie tego samego.
-Wejdźmy do środka.-poprosił delikatnie się odsuwając, ale jego dłoń wciąż znajdowała się na moim biodrze.
-Nie. Bądź u mnie za pół godziny.-podałam mu kartkę z wcześniej zapisanym adresem.
-Wszystko zaplanowałaś-stwierdził z uśmiechem.
Pocałowałam go delikatnie, choć miałam ochotę zedrzeć z niego ubranie i kochać się z nim tu, na masce samochodu.
-Będę czekać.- odwróciłam się i powoli wsiadłam do samochodu. Wiedziałam, że na mnie patrzy. Podobało mi się to. Wrzuciłam wsteczny i dojechałam do ulicy. Spojrzałam na niego. Wciąż stał w miejscu z rękami w kieszeniach jeansów. Cały czas nie wierzył w to co się dzieje. No to się zabawimy, pomyślałam odjeżdżając z piskiem opon.
Dotarcie do mieszkania zajęło mi dużo krócej niż dojazd do domu Maxiego z jednego prostego powodu - już kojarzyłam drogę. Wbiegłam do mieszkania jak szalona. Zaraz tu będzie, muszę coś ze sobą zrobić. Otwarłam jedną z walizek i wygrzebałam z niej krótkie jeansowe szorty i malinową bokserkę. Jeszcze nigdy tak szybko się nie przebierałam. Nagle zadzwonił dzwonek, po drodze jeszcze przejrzałam się w lustrze wiszącym na przedpokoju. Jest ok. Otworzyłam drzwi w tym momencie poczułam na swoich ustach długi, namiętni i baaardzo mokry pocałunek.
Jedną rękę położył na moim policzku natomiast drugą rękę położył na moich plecach plecach i przyciągnął mnie do siebie tak blisko ,że poczułam jak moje piersi stykają się z jego torsem.
Po jakimś czasie podniósł mnie do góry i owinął sobie moje nogi wokół swoich bioder. Nosił mnie po korytarzu pośpiesznie szukając sypialni.
-Nie tracisz czasu- zganiłam go z uśmiechem.
-Chcę zdążyć zanim się obudzę.
Delikatnie położył mnie na łóżku. Jego usta schodziły coraz niżej.
Wsunął mi ręce pod bluzkę i jeździł swoimi ciepłymi rękami po moich plecach.
W końcu zdjął ze mnie bluzkę a po chwili również stanik . Zaśmiałam się cichutko.
Nieznacznie jęknęłam kiedy wziął do ust mój sutek zaczął go ssać i ściskać, na przemian zajmował się jedną piersią i drugą .
Pocałunkami zszedł na mój brzuch i tak dalej aż dotarł do początka moich szortów. Zdarł je ze mnie i z uśmiechem skwitował brak mojej bielizny. Głaskał moje nogi i pośladki .
Jego usta zagłębiły się w przestrzeni pomiędzy moimi udami. Zacisnęłam jedną rękę na prześcieradle a palce od drugiej ręki delikatnie wsunęłam w jego króciutkie czarne włosy i docisnęłam bardziej jego głowę. Byłam coraz bardziej podniecona, coraz bardziej mokra. W pewnym momencie jego język znalazł się TAM rozszerzyłam jeszcze bardziej nogi , ułatwiając mu zadanie. Jęczałam coraz głośniej. Dodatkowo zaczął drażnić moją łechtaczkę. O nie tego było za wiele! Czułam jak się pod nim rozpadam.
-Maxiiiii -wyjęczałam podczas orgazmu
Maxi Zlizywał moje soki gdy skończył pocałował mnie w usta bardzo namiętnie przez co poczułam jak smakuje. Oderwałam się od niego i pchnęłam go na łóżko. Teraz była moja kolej.
Zdjęłam z niego koszulkę i zaczęłam całować jego umięśniony brzuch. Zaczął coraz szybciej oddychać. Kiedy dotarłam do jego spodni bez zastanowienia ściągłam je z niego razem z bokserkami.
Moim oczom ukazał się imponujących rozmiarów już nabrzmiały członek.
Wzięłam go w rękę i zaczęłam nim poruszać w górę i w dół. Nie wytrzymałam i wsadziłam całego do buzi. Kiedy zaczęła ssać widziałam, że odchylił głowę do tyłu. Jego dłoń wylądowała na mojej głowie popychając nadając mi rytmu . Słyszałam jego przyspieszony oddech a czasem jęknięcia. Brałam go chciwie, czasem robiąc przerwę tylko po to by podrażnić jego jądra.
W pewnej chwili podniósł się na kolana i spojrzał na mnie.
-Marzyłem o tym od kilku miesięcy- delikatnie się nachylił. Czułam jak jego przyjaciel delikatnie ociera się o moje najczulsze miejsce.
-Tyle razy ci mówiłam, że marzenia się spełniają, skarbie.
Wszedł we mnie szybko i gwałtownie jakby rzeczywiście bał się, że za chwilę rozpłynę się w powietrzu. Podobało mi się to. Każdy jego mięsień zdradzał jak bardzo pragnął tej chwili. Poruszał się ciągle całując na przemian moją szyję i usta. Nie wiem ile to trwało. Całkowicie zatraciłam się w tej chwili. Nasze jęki i przyspieszone oddechy mieszały się ze sobą. Czułam, że długo już nie wytrzymam. Tak bardzo mnie pociągał.
-Otwórz oczy- powiedział- chcę widzieć twoją twarz kiedy dochodzisz. Wyobrażałem sobie to przez ten cały czas.
Długo nie musiał czekać. Poczułam ciepło ogarniające całe moje ciało, a mój krzyk było słychać w całym mieszkaniu. Doszedł zaraz po mnie i opadł bezwładnie obok mnie. Położyłam głowę na jego piersi i złączyłam nasze dłonie. Czułam się jak nigdy wcześniej.
-Cały czas w to nie wierze- przerwał milczenie. Ja nic nie odpowiedziałam tylko pocałowałam jego lekko spocony tors. Dłuższą chwilę leżeliśmy w milczeniu. Delikatnie smyrał moje ramię.
-Maxiu...-przerwałam milczenie.
-Słucham kocie-pocałował mnie w czoło.
-Jeszcze z nikim nie było mi tak dobrze...
-Mi też nie - odpowiedział i musnął moje włosy - wystarczy , że się zgodzisz zostać w moim sercu już na zawsze a będzie tak jak teraz a nawet lepiej
-Lepiej ? To już chyba nie możliwe
-No powiedz tak
-Ale co tak ? -postanowiłam się z nim trochę podroczyć
-Zostań moją dziewczyną i zostań tutaj -przyłożył moją rękę do swojego serca -już na zawsze
-No nie wiem
-No proooooszę powiedz tak jeszcze na nikim mi nigdy tak nie zależało
-Tak
-Naprawdę ? -spytał z niedowierzaniem
-Tak ,skarbie . Kocham Cię i chcę zostać tutaj - wskazałam na jego serce - już na zawsze
-Kocham Cię , Kocham Cię ! Uczyniłaś mnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie
Poderwał się do góry tak , że siedział i przyciągnął do siebie po czym usadowił mnie na swoich kolanach . Siedzieliśmy twarzą w twarz i patrzeliśmy sobie w oczy w końcu nie wytrzymał i pocałował mnie . W tym pocałunku wyrażaliśmy swoje uczucia i emocje jakie w nas siedziały . Pocałunek był delikatny , czuły i namiętny.
Nie wiedziałam, czy dobrze zrobiłam przyjeżdżając tu i zostawiając całe swoje dotychczasowe życie, nie wiedziałam czy nam się uda, ale jednego byłam pewna... Uczucie, które mnie teraz ogarniało było warte każdego poświęcenia...
_________________________________________________________________________________
Ohhh jest w końcu!
Miał być wczoraj ale jest dzisiaj ponieważ już po sprawdzianie z biologi na który uczyłam się od niedzieli.
Nie umiem pisać w ogóle a to coś to jakaś katastrofa wiem .
Noi to chyba na tyle
Dzisiaj jestem miła więc Os'a dedykuje wam wszystkim :)
Taki beznadziejny wiem :(
Papa
~~Ewa
Cudoo ^^
OdpowiedzUsuńNie rozpisuję się
Tel xD
oh <333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńcudo !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
pisza dalej
Cudowny
OdpowiedzUsuńCudowny
OdpowiedzUsuńTjaki cudny *-*
OdpowiedzUsuńZazdro talentu ♥
Czekam na kolejnego Os'a i na rozdział
Pozdrawiam
Natalia Vidal
Przy okazji zapraszam http://naxihistory.blogspot.com